Internet zachowań (Internet of Behaviour, IoB) to druga, obok Internetu rzeczy, technologia bazująca na zaawansowanym przetwarzaniu danych. Jednak w przeciwieństwie do swojej “siostry”, wpływa ona nie tyle na funkcjonowanie urządzeń, co na zachowania użytkowników. Co dokładnie kryje się za tą nazwą? Wyjaśniamy.
Internet zachowań (Internet of Behaviour, IoB) to technologia, która opiera się na gromadzeniu, łączeniu, a następnie przetwarzaniu danych, wykorzystywanych w celu zmiany postępowania użytkowników.
Jak odbywa się gromadzenie danych o nas samych, czyli o konsumentach? Wykorzystuje się do tego między innymi technologię IoT, czyli Internet rzeczy, a więc zespół współpracujących ze sobą za pośrednictwem sensorów i sieci urządzeń, które “zbierają” różnego typu informacje na temat użytkowników.
Ale nie jest to jedyna praktykowana metoda. Innym źródłem są strony internetowe i wyszukiwarki, które kreślą konkretny schemat zachowań konsumenckich w internecie. Jeśli kupiliśmy produkt marki A, to zostawiliśmy w sieci ślad, który może być wykorzystany przez firmę w przyszłości. Firma może chcieć nas nakłonić do konkretnych interakcji w perspektywie dni, tygodni, miesięcy.
Niektórzy eksperci są zdania, że Internet zachowań to połączenie technologii, analizy danych i nauk behawioralnych. Ludzkie działania i interakcje zależą bowiem od eksploracji danych. Z kolei urządzenia i aplikacje, które wykrywają lokalizację, rozpoznają twarz i śledzą słowa-klucze wyszukiwania, stają się “kreślicielami map” zachowań klientów.
Narzędzia Internetu zachowań przydają się w wielu kontekstach, choć wciąż jeszcze technologia ta “raczkuje” w Polsce i trudno określić jakiekolwiek wiarygodne prognozy jej rozwoju i możliwości.
Już teraz, w rzeczywistości pandemicznej widać jednak, że nowoczesne rozwiązania znacznie usprawniają codzienne funkcjonowanie wielu przedsiębiorstw. Znaczenia nabiera na przykład monitorowanie stanu zdrowia personelu poprzez automatyczne systemy. Obecnie, za pomocą tagów RFID, można sprawdzać częstotliwość mycia rąk. Na wejściach montuje się niekiedy czujniki mierzące temperaturę. Zachęca się użytkownika do głosowego podania jej wartości do systemu. To buduje poczucie odpowiedzialności za zdrowie własne i współpracowników. Właśnie tego typu rozwiązania testowaliśmy i wprowadzaliśmy w 2020 roku w APA Group w ramach systemu Nazca.
W krajach zachodnich na modelu biznesu użytkowania behawioralnego oparte są ubezpieczenia majątkowe i wypadkowe.
Niektórzy są zdania, że Internet zachowań (IoB) to w gruncie rzeczy rozszerzenie Internetu rzeczy (IoT). Firmy, korzystając z danych na temat klientów, zebranych poprzez technologię IoT, mogą wpływać na ich zachowania. Przykład? Aplikacja na smartfona, która śledzi codzienną dietę, tętno czy schematy snu. Może ona ostrzegać użytkownika o negatywnych sygnałach i proponuje, co warto zmienić w swoim harmonogramie dnia, aby uzyskać lepsze rezultaty.
Póki co jednak firmy działają ostrożnie i testują możliwości IoT i IoB. Można się jednak spodziewać, że w końcowym etapie rozwoju będzie to prowadzić do skłonienia do zakupu produktu. Marketerzy są zgodni: personalizacja jest dziś kluczem do skuteczności oddziaływania usługi. Dlatego dane zebrane z IoT będą swego rodzaju bazą, na podstawie której firmy będą mogły planować strategiczne działania sprzedażowe, rozwojowe i marketingowe.
Każdy z nas zostawia po sobie ślady w Internecie. To tak zwany “cyfrowy pył”. Nawet tak “niewinne” aktywności jak dawanie lajków na Facebooku czy komentowanie filmów na YouTube, już stanowią cenną informację o nas samych. Warto pomyśleć o tym, ile pozostawia się tych śladów w perspektywie kilku lub kilkunastu lat. Wszystkie te dane mogą być wykorzystywane przez podmioty komercyjne i publiczne.
Jest to tym bardziej niepokojące, jeśli weźmie się pod uwagę, że technologie monitorują dziś nie tylko to, co sami zdecydujemy się udostępnić publicznie, ale także to, co teoretycznie “niewidoczne” na co dzień dla innych: lokalizacja, linie twarzy, prywatne zdjęcia w telefonie… Nawet tak duże zbiory danych mogą być nie tylko gromadzone, ale i przetwarzane.
Właśnie dlatego największym wyzwaniem, a zarazem “blokadą”, jeśli chodzi o rozwój Internetu zachowań, są przepisy prawne związane z ochroną prywatności. W końcu firmy i organizacje wykorzystują technologię do monitorowania zdarzeń behawioralnych, aby wpływać bezpośrednio na zachowania i doświadczenia ludzi, a to może budzić zastrzeżenia natury etycznej. Ostrzega przed tym Gartner.
W najbliższych latach, w kontekście IoB i nie tylko, zyska na znaczeniu rozproszone cyberbezpieczeństwo, czyli kontrola modułowa zorientowana wokół ochrony danej osoby lub miejsca. Musi ona być dopasowana do określonych wymagań w konkretnym czasie. Na cały ten proces składa się szereg powiązanych ze sobą czynności, m.in. stworzenie zaufanego środowiska przetwarzania danych oraz ich zdecentralizowane analizowanie i szyfrowanie.
Wspomniany wcześniej Gartner prognozuje, że Internet zachowań będzie technologią powszechną i zarazem taką, której będziemy jako społeczeństwo coraz bardziej świadomi. Ich szacunki mówią o tym, że do 2023 roku aż 40 proc. użytkowników na świecie będzie śledzonych cyfrowo po to, by wpłynąć na ich zachowanie. Natomiast do końca roku 2025 ponad 50 proc. ludzi będzie w jakimś stopniu objęta komercyjnym lub rządowym programem Internetu zachowań.
Czas pokaże, w jakim stopniu narzędzia IoB będą wpływać na prywatnych użytkowników, i w jakich granicach będą poruszać się firmy wykorzystujące możliwości nowej technologii. Z pewnością można spodziewać się wielu dyskusji na ten temat.
(oddanych głosów: 3 średnia: 5,00 z 5)
Loading...
