Artykuły
Jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich projektantów, zdobywcą wielu prestiżowych nagród i artystą, którego prace można oglądać w 26 muzeach na całym świecie (w tym w Pinakotece w Monachium czy Museum of Modern Art w Nowym Jorku) – magazyn „Wired” nazwał je meblami przyszłości. Z Oskarem Ziętą, szefem Zieta Prozessdesign i partnerem artystycznym APA Smart, rozmawiamy o innowacyjnej technologii obróbki metalu FiDU i tym, jak w design i technologia wzajemnie się przeplatają i tworzą zupełnie, nową, oryginalną jakość.
Co pojawiło się u Pana pierwsze: technologia czy design?
Zamiłowanie do designu i rzeczy ładnych towarzyszyło mi zawsze, zwłaszcza jako architektowi z wykształcenia. Ale to eksperymenty, poszukiwania nowych rozwiązań technologicznych i ciężka praca nad ich rozwojem pozwoliła mi tworzyć obiekty, które najpierw zostały uznane w obszarze designu. Po 10 latach tworzenia unikatowych kolekcji meblarskich wreszcie przemysł zaczął baczniej przyglądać się możliwościom mojej technologii. Niektóre z nich mogą zostać niebawem zostać wdrożone w przemyśle i architekturze.
Dla jednych jest Pan przede wszystkim artystą, dla innych twórcą przełomowej technologii obróbki stali – który z tych obszarów jest dla Pana ważniejszy, o ile w ogóle można je rozdzielać?
Myślę że one ściśle są ze sobą powiązane. Współzależne. Naturalny, prawdziwy materiał, zwłaszcza amorficzny, zawsze inspiruje i pokazuje różne swoje oblicza. Stal i technologia stwarzają mi niepowtarzalne i często nieoczekiwane możliwości. Nauczyłem się wykorzystywać drzemiący w technologii potencjał do tworzenia sztuki. Wraz z zespołem kontrolujemy proces powstawania obiektów, trzymamy nadzór artystyczny i realizujemy swoje wizje, ale dajemy materiałowi pewną swobodę, dzięki czemu powstają unikatowe formy.
Połączenie technologii i wyróżniającego się wzornictwa stanowi must have dla współczesnego, coraz bardziej wymagającego klienta. Co Pana zdaniem wynika ze wzrostu społecznej świadomości w obszarze designu?
Po pierwsze coraz więcej osób szuka oryginalnych, niepowtarzalnych przedmiotów. Otaczanie się pięknymi i wartościowymi artystycznie przedmiotami podnosi jakość życia. Po drugie, globalny przepływ informacji i łatwość dostępu do nich sprawia, że już po kilku kliknięciach na swoim smartfonie można zobaczyć rzeczy, które niegdyś były dostępne na niszowych wystawach, w muzeach. Ludzie widzą w internecie piękne aranżacje i wnętrza, co poszerza ich horyzonty. Dzięki temu rośnie liczba świadomych konsumentów, a raczej prosumentów, którzy czerpią także radość z ich współtworzenia.
W czasach, w których unikalność jest bardzo pożądaną cechą, produkty Zieta Prozessdesign robią sporo globalnego zamieszania. Ludzie pokochali stalowe meble i ozdobne elementy, które wyglądają jak eleganckie, dmuchane zabawki, bo wprowadzają do ich przestrzeni nieoczywistość, element zaskoczenia. Czy można już dziś mówić o powszechności Pana projektów?
Powszechność to nie do końca odpowiednie słowo. Zdobywają uznanie i rozpoznawalność, coraz więcej osób je docenia i pożąda. Gdy jednak pytam na spotkaniach kto ma w domu PLOPPA – cisza. Gdy pytam kto chce go mieć – las rąk. [ red. Plopp to charakterystyczny, dmuchany stołek, jeden z ikonicznych projektów stworzonych przez Oskara Ziętę].
Plopp trafił do stałej kolekcji Centre Pompidou w Paryżu jako jedno z dwunastu krzeseł, które zmieniły współczesny design. Swoimi projektami tworzy Pan historię. Jakie to uczucie?
To było dla nas ogromne wydarzenie. I to nas napędza do działania. Po każdym kolejnym sukcesie staramy się tworzyć coraz bardziej ambitne i spektakularne projekty.
Wielokrotnie wspominał Pan, że ogromny wpływ na jego rozwój zawodowy miał styl pracy na szwajcarskiej uczelni. W jaki sposób pokazywanie rozwiązań jeszcze w trakcie ich tworzenia, szukanie ich najlepszych zastosowań i śmiałe dzielenie się spostrzeżeniami wspiera twórczą pracę?
ETH uczyła projektowania przyszłości, śmiałego rozwiązywania problemów, które teraźniejszość bagatelizowała, pomijała, uznawała za szalone. Okazało się ze w czasach globalizacji, gdy postęp przychodzi bardzo szybko, ocena i przydatność tych konceptów radykalnie się zmienia.
Jak zrodziła się technologia FiDU, która dziś jest Pana znakiem rozpoznawczym?
[red. Technologia FiDU – to metoda obróbki stali formowana pod ciśnieniem, którą wymyślił i opatentował Oskar Zięta. Metoda polega na szczelnym zespawaniu dwóch blach, które pod wpływem ciśnienia wewnętrznego zostają zdeformowane w nowy kształt]
W 2001 roku objąłem asystenturę w katedrze “Komputerowego Wspomagania Projektowania Architektonicznego” na ETH w Zurychu. Tam rozpocząłem zaawansowane badania nad właściwościami arkuszy metalu oraz jego alternatywnymi sposobami obróbki. Większość dotychczasowych technik usztywniania blachy opierała się na wykorzystaniu zewnętrznego nacisku. Jako że moją uwagę zawsze przyciągały proces tworzenia, postanowiłem radykalnie go odwrócić i wtedy narodziła się intrygująca wówczas koncepcja deformacji metalu. W ten sposób powstały pierwsze eksperymenty, obiekty i konstrukcje, takie jak dachy, parawany, elewacje i inne formy.
Na stronie Zieta Prozessdesign czytamy: jako projektanci procesów nie tylko dążymy do projektowania fantastycznych form. Naszym celem jest tworzenie innowacyjnych rozwiązań, które generują nieskończone możliwości rozwoju i użytkowania. Jakie nowe zastosowania (szczególnie w obszarach budownictwa czy transportu) ma technologia FiDU? Jaka jest przyszłość tej technologii i w jakim kierunku technologia FiDU będzie się rozwijać?
FiDU cechuje niezwykła lekkość, wytrzymałość, możliwość tworzenia dopasowanych do potrzeb form, bez kosztownych narzędzi czy matryc. To daje nam ogromne możliwości. Przykładem jest rolowany profil stalowy Blow&Roll, który w dowolnym miejscu może zostać napompowany i zmienić się ze zrolowanej płaskiej wstęgi metalu w wytrzymały, lekki trójwymiarowy filar. Takie elementy są pożądane w każdej gałęzi przemysłu,a nawet przydatne w podboju kosmosu. Po projektach, takich jak NAWA we Wrocławiu, czy WIR w Warszawie, wiemy że technologia FIDU ma przyszłość w architekturze, jest niezwykle wytrzymała. Pracujemy już nad nowymi projektami, które będzie można wkrótce zobaczyć, a nawet przetestować .
Co spowodowało, że postanowił Pan wspierać markę APA Smart jako jej partner artystyczny? Co łączy Zieta Prozessdesign z marką APA Smart?
Targi designu, takie jak 4 Design Days, łączą ludzi. Podczas jednej z edycji mieliśmy stanowisko wystawowe obok siebie i nawiązaliśmy kontakt. Okazało się, że cechuje nas podobna wrażliwość artystyczna i zamiłowanie do kreowania przestrzeni oraz wnętrz.
A wracając do artystycznych wyzwań, co Pana najbardziej inspiruje? Co aktualnie znajduje się w obszarze Pana artystycznych poszukiwań?
Każdy projekt to wyzwanie, który wiele nas uczy i prowokuje do nowych, jeszcze śmielszych konceptów. Nieustająco sprawdzam możliwości tej technologii i szukam ciekawych implementacji. Przestrzeń publiczna jest dla mnie ciekawym poligonem interakcji społecznych ze sztuką i technologią. Zasadniczo nasze obiekty nikogo nie pozostawiają obojętnym. O to właśnie chodzi, by budzić emocje, intrygować, zadawać pytania – jak to jest zrobione. Chcemy tworzyć ciekawe obiekty w przestrzeni publicznej zarówno tej zewnętrznej, jak i biurowej czy hotelowej, by podnosić jej jakość, sprawiać, by ludzie lubili przebywać w towarzystwie prawdziwych dzieł, by dzielili się sztuką.