Baseny i parki wodne cieszą się w naszym kraju ogromną popularnością. Radość z pływania i rekreacji mogą jednak niekiedy burzyć takie zdarzenia jak nieprawidłowa temperatura, zagrożenie bezpieczeństwa czy problematyczne awarie. Czego oczekują klienci i jak powinni na te oczekiwania reagować właściciele obiektów?
Sport to zdrowie, a woda to radość. Aktywność na basenie fantastycznie wpływa na zdrowie, wszechstronnie kształtując organizm.
Zgodnie z raportem Deloitte „Sports Retail Study 2020. Findings from a Central European consumer survey”, w Polsce minimum 76,2 proc. ludzi uprawia przynajmniej jedną dyscyplinę sportu. Pływanie deklaruje natomiast 38,9 proc. ankietowanych. Z innego badania, przeprowadzonego przez IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej” wynika, że 64,4 proc. ankietowanych może się pochwalić umiejętnością pływania. Widać więc, że lubimy kontakt z wodą.
Nic dziwnego, że rozwija się w naszym kraju infrastruktura basenowo-aquaparkowa. Zwłaszcza ten drugi tym obiektów, łączący w sobie sport i rodzinną rozrywkę, zyskuje na znaczeniu. Jak bardzo?
Oddany do użytku w 2020 roku największy park wodny w Polsce, czyli Suntago Wodny Świat w podwarszawskiej Wręczy, odwiedza dziennie około 15 tys. osób. Na 320-metrowej przestrzeni ulokowano 24 zjeżdżalnie, nie licząc innych atrakcji. Z kolei w innej części Polski, Aquapark Wrocław przyciąga do siebie rocznie aż milion klientów.
Efekt dużych metropolii? Niekoniecznie, bo mniejsze lokalizacje radzą sobie równie dobrze. Na przykład do Aquaparku w Kutnie przybywa w skali roku ok. 200 tysięcy osób. Łącznie w całej Polsce działa około 20 dużych obiektów tego typu i nic nie wskazuje na to, by ten trend zamierał, nawet w związku z niedawnym kryzysem pandemicznym.
“Zwykłe” kryte pływalnie też mają się u nas całkiem dobrze, bo w kraju mamy ponad 700 basenów, z czego aż 12 olimpijskich.
Ale jakie są największe wyzwania związane z aktywnością na basenie lub w aquaparku? Czy cokolwiek może pójść nie tak w tak prosperującym i teoretycznie bezpiecznym dla inwestorów obiekcie?
Przyjęło się, że optymalna temperatura basenowej wody powinna oscylować w okolicy 26 – 30°C. Ale równie ważne jest to, jak ciepło bywa w samej hali basenowej i w szatniach. Albo jak zimno. Gdy jest się mokrym i ma się na sobie wilgotny strój kąpielowy, odczucia są zupełnie inne niż przed kąpielą. Czujesz gęsią skórkę na samo wspomnienie takich wrażeń? No właśnie.
Zwłaszcza dzieci odczuwają ewentualne spadki temperatur. Kilka lat temu do lokalnych mediów w Głogowie dotarł głos rodziców zaniepokojonych zbyt niską temperaturą wody na jednym z basenów. Komentarze pod internetowym wpisem potwierdzały frustrację: “A wg mnie to w samych szatniach jest za zimno… Aż się nie chce przebierać…”, “Ja również mam karnet, byłam raz z dzieckiem, więcej nie pójdę! Zdrowie ważniejsze! A podobno basen na zdrowie?!?!”.
Po takich negatywnych doświadczeniach klient dwa razy zastanowi się, nad tym, czy na pewno warto wybierać dany obiekt. Dlatego dla zarządców obiektów bardzo ważne powinno być monitorowanie różnych parametrów. Nie tylko tych odnoszących się do temperatury (wody i powietrza), ale też wilgotności, stanu wody czy awarii poszczególnych podsystemów.
Wszystko to może mieć wpływ na renomę obiektu, a w konsekwencji na liczbę klientów. Wgląd i możliwość ingerowania we wspomniane dane daje Nazca.
W większości nowoczesnych albo odnowionych obiektów wodnych funkcjonują już nowoczesne szafki do przechowywania rzeczy osobistych. Dla każdego “basenowicza” stresującym doświadczeniem jest jednak brak możliwości otwarcia szafki lub sytuacja, gdy dany identyfikator nie jest kompatybilny z zamkiem. To powoduje niepotrzebne nerwy i wzbudza irytację.
Dlatego osoby zarządzające obiektem często decydują się na inteligentne i przede wszystkim niezawodne oprogramowanie, które ułatwia zarządzanie szafkami i informuje o ewentualnych nieprawidłowościach zawczasu, by wadliwe urządzenie można było wyłączyć z użytkowania odpowiednio wcześnie. W ten sposób problem znika, nie obciążając ani pracownika, ani klienta.
Gdy wpisze się w wyszukiwarkę frazę “basen”, na pierwszej stronie bardzo często pojawiają się artykuły opisujące zagrożenia w takich obiektach. Chodzi głównie o kwestie sanitarno-epidemiologiczne, ale nie tylko. Na przykład niezwykle ważny jest system monitorowania nieprawidłowości. Po to, by była możliwa szybka reakcja osób zajmujących się kwestiami technicznymi.
Woda w basenie i ogień? To się ze sobą nie kojarzy. Ale przecież do takich zdarzeń dochodzi. Na przykład w zeszłym roku, gdy trzeba było ewakuować ludzi po pożarze w strefie saun w wałbrzyskim Aqua-Zdroju.
Jest wiele potencjalnych przyczyn pożarów w wodnych obiektach sportowo-rekreacyjnych. Są tam bowiem przechowywane różne substancje łatwopalne, na przykład środki do uzdatniania wody, chemiczne środki czystości czy pojemniki z paliwem do urządzeń technicznych lub agregatów. Jedna iskra wystarczy, by wzniecić ogień. Zaniedbania w tej kwestii wiążą się z odpowiedzialnością karną i oczywiście z ponoszeniem dużych kosztów.
Dlatego alarmowy system reagowania na pożar odgrywa na basenie tak samo ważną rolę, jak w każdym innym obiekcie, w którym codziennie pojawia się dużo ludzi. Wsparcie w tym zakresie dostarcza Nazca, ze swoją funkcjonalnością monitorowania stanu czujek, zdarzeń, alarmów, a także z możliwością uzbrajania i rozbrajania.
W saunach także dochodzi do niebezpiecznych sytuacji, a konkretnie do omdleń. Narażone są na nie zwłaszcza osoby borykające się z chorobami serca i układu krążenia. Natomiast takiej utracie przytomności sprzyjają też inne czynniki: przemęczenie, kac, infekcje czy menstruacja.
Lęk przed zasłabnięciem może skutecznie odwodzić od skorzystania z oferty danego obiektu. By temu zapobiegać, można poinformować klientów o tym, że w saunie znajduje się przycisk awaryjny w razie zasłabnięcia. Taką funkcjonalność przewidziano w ramach Nazca. Najlepiej, jeśli jest ona połączona z naszym SRS, czyli Systemem Rezerwacji Sal, który umożliwia indywidualne rezerwowanie sauny. Zdecydowanie wpływa to na poczucie komfortu i bezpieczeństwa.
Zasady BHP w takich obiektach publicznych jak basen akcentują rolę oznaczeń ewakuacyjnych. Jeśli dojdzie do jakiegoś nietypowego zdarzenia, na przykład do zwarcia, a główne zasilanie będzie odłączone, to ludzie muszą wiedzieć, gdzie się kierować. Szczególnie że na basenach i w aquaparkach poruszanie się i tak jest utrudnione, choćby ze względu na mokrą podłogę. Wyobraź sobie: nie wiesz, gdzie masz iść, a do tego ledwo balansujesz na granicy upadku.
Po stronie właścicieli obiektów jest więc zadbanie nie tylko o tradycyjne znaki odblaskowe, ale też o oświetlenie awaryjne. Stan opraw pomaga zarządcom monitorować inteligentny system zarządzania budynkiem, na przykład wspomniana już Nazca.
Warto pamiętać o tym, że basen lub aquapark to nie tylko niecki wypełnione chlorowaną wodą, kafelki i szatnie. To przede wszystkim funkcjonalna, atrakcyjna wizualnie i działająca niemal na okrągło przestrzeń, która musi zapewniać odpowiedni poziom bezpieczeństwa i wydajności (energetycznej, technicznej).
Trzeba nią zarządzać w taki sposób, by klienci nie skarżyli się na niedogodności, by nie dochodziło do niebezpiecznych sytuacji i – co ważne z punktu widzenia właścicieli obiektu – by taki biznes w ogóle się opłacał.